08.02.2014
Рецензія на книжку:
Я.Дубинянська. Сад камней : роман
Pewnej reżyserce życie układa się, delikatnie rzecz ujmując, nie najlepiej. I to zarówno to prywatne, jak i zawodowe: związki z pojawiającymi się w jej życiu mężczyznami sprowadzają się co najwyżej do okraszonych seksem szorstkich przyjaźni, kolejne filmy zaś – bohaterka próbuje swych sił w dokumentalistyce – okazują się być, delikatnie mówiąc, średnio udane.
Dzięki przypadkowo poznanemu bogatemu, starszemu mężczyźnie wszystko może się zmienić. Przynajmniej na gruncie zawodowym: oto pojawiają się środki na sfinansowanie wyjazdu w ogarnięte wojną góry (czyżby Kaukaz?) i nakręcenie prawdziwego obrazu o krwawym konflikcie.
Nie trzeba chyba mówić, że i tym razem nie wszystko wychodzi po myśli bohaterki. W desperacji rzuca wszystko, wsiada do pierwszego z brzegu pociągu, by po kilkugodzinnej podróży wysiąść z niego na przypadkowym, zagubionym gdzieś wśród nieprzebytych lasów przystanku o zupełnie anonimowej nazwie. Trafia do na wpół opuszczonej wioski, zamieszkanej przez trójkę dziwnie zachowujących się osób. Te zresztą niedługo potem gdzieś znikają, na ich miejscu pojawia się kilkumiesięczne niemowlę (czy chodzi o swego rodzaju wyrzut sumienia z powodu usuniętej przed laty ciąży?), a wioska zostaje praktycznie odcięta od świata przez obfite opady śniegu…
Co się dzieje? Czy pechowa reżyserka stała się ofiarą niewiarygodnego wprost splotu przypadkowych zdarzeń, czy może jakiejś iście szatańskiej mistyfikacji (wszak zorganizowanie całego tego projektu, wybudowanie bocznicy kolejowej, rozpadającego się przystanku i kilku chałup na śródleśnej polanie, zwłaszcza dla ludzi związanych z przemysłem filmowym, to tylko kwestia odpowiednio dużej kasy)? Niewiarygodnych, mało prawdopodobnych, co nie znaczy – niemożliwych?
Jana Dubinianskaja odpowiedzi na to pytanie nie udziela; ba, rozrzucane tu i ówdzie aluzje miast wyjaśniać tylko pogłębiają poczucie dezorientacji.
I może właśnie na tym polega jedna z mocnych stron „Сада камней” („Ogrodu kamieni”). Powieści może nie tak dobrej jak opisywane w tym miejscu nie tak dawno „Listy do pułkownika”, ale bez wątpienia należącej do tych tekstów, które na długo pozostawiają ślad w pamięci czytelnika.
Paweł Laudański
(Джерело:
Еsensja)
|